wtorek, 17 kwietnia 2012

Dobrze, czy za dobrze?

Czuję się dość dobrze…

„Dobrze”… to nie znaczy rewelacyjnie…

Gdzieś w środku rozrywa mnie potężny ból paraliżujący każdą najmniejszą komórkę zdrowego organizmu, jednocześnie obezwładniając umysł. Jestem tego pewna, że w najbliższym czasie nadejdą nieoczekiwane zmiany pogody. Wyczekuję ich od niedzieli, gdy podczas oglądania reklam w telewizji dopadł mnie ból głowy i okropne mdłości.

Taak… znam to nie od dziś! Czuć się źle fizycznie, to sama przyjemność. Można przynajmniej sobie troszkę ponarzekać…



Przepraszam… Ostatnio pozbyło mnie weny twórczej… Nie umiem zebrać myśli w całość, skleić w sensowną wypowiedź, bo wciąż o NIM myślę… Jestem najzwyczajniej w świecie szczęśliwa i nigdy wcześniej tak się nie czułam. Teraz jestem jak zwykły śmiertelnik, który nagle odkrywa te niezwykłe uczucie do płci przeciwnej. Niezwykłe, bo nie umiem go nazwać…

I może to wcale nic złego, że cierpię na migreny? Przecież dobrze jest, jak nie jest za dobrze… A z NIM czuję się idealnie...

2 komentarze:

  1. szczęście, piękna sprawa, szkoda tylko, że nie każdego dopada... :)

    OdpowiedzUsuń
  2. na bol glowy proponuje amol jest skuteczny mi pomaga a co do tego jeszcze to chyba ta milosc choc ona ponoc jest lekarstwem na wszystko pozdrawiam :)

    OdpowiedzUsuń