poniedziałek, 16 kwietnia 2012

;)

Dzień spędzony z  Potworkami w kawiarni…

Kolejne trudne tematy i przedziwne wnioski, które nasunęły mi się dopiero po opuszczeniu „miejsca zbrodni”. Czuję się zryta psychicznie „dzięki” Potworką, które zechciały udzielić tej pouczającej lekcji życia…

Gdyby tyko Zuza, wreszcie odkochała się w tym kelnerze… Przyznaję, miłość i szczęście innych przeszkadza wszystkim nieszczęśnikom….

4 komentarze:

  1. zgadzam się z ostatnim stwierdzeniem.

    OdpowiedzUsuń
  2. jak zawsze trafiasz w samo sedno sprawy =)

    i jak widze kolejny dzień w kawiarni:) jak jacyś pisarze z początku XX wieku :D

    kto wie co z Ciebie wyrosnie :p

    OdpowiedzUsuń
  3. Też dość często chodzę do kawiarni :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ostatnim stwierdzeniem trafiłaś w mój czuły punkt ^^
    Coś o tym wiem, niestety, no ale cóż, bywaa..
    Świetny blog, obserwuje i liczę na rewanż :*

    OdpowiedzUsuń