sobota, 10 marca 2012

Wyjątkowa

Optymistyczna egoista, powracająca z podwójną siłą…

Tak można byłoby mnie podsumować, choć jedno wyklucza drugie. Czekałam na koniec surowej zimy, która wysuszała moje włosy i zamraża kończyny.  To bardzo optymistyczne, gdyż wiem, że na końcu tego tunelu jest słoneczne światło….

Zastanawiam się też nad tym, jak sprawić by wyglądać lepiej niż Zuza i Matylda razem wzięte, więc chyba jestem egoistką. Nie mam nic gorszego, niż zaprzątanie sobie głowy, swoją własną osobą. Czasem to może doprowadzić do szaleństwa, a nawet pewnego zboczenia...



 „Brawo Xeniu! Zima się kończy, a TY ciągle w tych zimowych ciuchach, wstyd!”. Myślałam tak ciągle, przeglądając nowe czasopisma o młodzi i porównywałam je ze swoimi łachami. Czas zabrać ze sobą wspaniałe przyjaciółki i kupić coś nowego, pachnącego świeżością z górnej półki. Nawet jeśli byłaby to tylko spinka do włosów, chcę mieć tą najładniejszą, najnowszą, taką której nie ma nikt inny…

Wiem, że to wcale się nie liczy. Są przecież na tym świecie inne wartości, które zapewniają szczęście. Nie muszą być to nowe ciuchy, sygnowane dobrą marką. Może być to sztuka, którą ponad życie kocham. To zapewnia mi szczęście, wpływa na moją wrażliwość, a nawet postrzeganie świata. Szczęście dają przede wszystkim ludzie, z którymi przebywasz i to jak się z nimi czujesz… Więc, musi być naprawdę okropnie, czując się zupełnie samotnie.

Jednak… szczęście i bycie kimś ważnym idzie razem w parze! Jest się szczęśliwym, będąc dla kogoś kimś wyjątkowym, a czasem nawet jedynym. Wtedy nie potrzeba tych ciuchów, nie potrzeba też makijażu. Wtedy kocha się sztukę, za to że jest sztuką stworzoną z uczuciem. Wtedy wschody słońca mają większy sens i nie zaczynają się od marudzenia na dzień dobry.

Matyldo, nie upijaj mnie już więcej….  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz