środa, 21 marca 2012

Czuję, że nadaszła

- I spójrz na mnie! – Krzyknęłam do Matyldy, gdy z samego rana zadzwoniła do moich drzwi…

Wyglądałam nie najlepiej. Bez makijażu, rozczochrana, a ona miała czelność budzić i oznajmić że dziś, właśnie DZIŚ mamy pierwszy dzień wiosny!

Usiadłyśmy na kanapie i otworzyłam zimne mleko i podłam je z kolorowymi płatkami kukurydzianymi. To niezwykłe, że Matylda zechciała zjeść ze mną śniadanie, ale nie miała przecież żadnego wyjścia, ponieważ mnie się nie odmawia. Szklanka mleka i płatki wyjadane garściami z nie ekologicznego plastikowego opakowania. To jej sposób, w jaki najbardziej lubię pałaszować moje ulubione śniadanko. Troszkę w tym jest dzikości i braku kultury, ale jak przystało na pierwszy dzień wiosny, wszystkie chwyty dozwolone!     

Teraz czuję, że wiosna zagościła już na dobre i nie wyrwę jej jak chwast z ogródka, czy jak kleszcza z kawałka ciała. I dobrze! Wcale nie chcę się jej pozbywać, tylko móc cieszyć się  z tego dobra natury!

Tak!

Cały dzień nie był wcale taki nudny, jak się zapowiadał! Razem z moją cudowną przyjaciółką Matyldą wyruszyłyśmy w miasto, zabierając po drodze ze sobą niezbyt rozgarniętą dziś Zuzę i niezwykle nienormalnego malarza, plastyka i naszego przyjaciela w jednej osobie – Oskara. To gdzie się udaliśmy było oczywiste – kawiarni w której, życie płynie troszkę inaczej. I znów śmiechy, plany na przyszłe miesiące, pożeranie pustych kalorii i cudowne żonkile od Oskara dla każdej z nas.



I tak mogłabym żyć każdego dnia (tylko bez tych pobudek ufundowanych od Matyldy).

Wiosno!  – uwielbiam Cię!

1 komentarz:

  1. piekny obraz a co do makijazu ja zadko go uzywam jak gdzies jade dalej to uzywam pozdrawiam ewa

    OdpowiedzUsuń