piątek, 17 lutego 2012

Nietłusty piątek

Hmm…

Przeżyłam tłusty czwartek i przeżyję też nietłusty piątek…

I może wreszcie uda mi też przeżyć kolejne dni nadchodzącego tygodnia…

Wczoraj było… tłusto. Cztery pączki, w tym jeden od Oskara specjalnie upolowany z myślą o mnie. On jest okrutny, gdyż wybrała taki najbardziej kaloryczny smakołyk, z toną lukru i kolorowymi cukrowymi dodatkami. Czyli było słodko… Za słodko!

Dziś „leczę się” w domu. Siedzę, myślę, wyczekuję i czekam na odwilż…

Jednak najważniejsze, to nie zwariować zbyt wcześnie. Może napiszę do NIEGO na GG, może znów popadnę w miłe chwile i to dziwne uczucie, które ostatnio mi towarzyszy podczas każdej „rozmowy” z NIM. Wtedy nie myślę tak płytko, nie przynudzam, nie udaję, że jestem kimś innym, kim nigdy nie byłam i być nie zamierzam.



Chyba jeszcze nigdy nie czułam takiej swobody bycia sobą. Nic na siłę, żadnej presji, że nawet jeśli palną jakąś głupotę, wyjdę na kompletną idiotkę… Chciałabym, aby zawsze już tak było... Wtedy jakaś dziwna pustka nagle się wypełnia i przelewa optymizmem, którego czasem troszkę mi brakuje… Brakuje tylko dlatego, że odstawiłam duże ilości spożywania czekolady, co doprowadza mnie do lekkiej „histerii”…

Teraz już jest ok. Wszystko powróciło do między kosmicznego porządku dziennego i mogę czekać na lepsze dni nadchodzącej wiosny… Najlepiej przesiedzę je w zaciszu domku, wśród czterech ścian i z myślą, że mam Potworków i JEGO na GG…   

1 komentarz:

  1. Zawsze bądż soba,a pączków sobie nie załuj hi hi z niego chyba tez słodki paczek jest hi hi hanita

    OdpowiedzUsuń