środa, 8 lutego 2012

Leniuch

Ostatnio mam totalnego lenia…

Cierpię na niego od jakiegoś tygodnia i nie mogę się przemóc, by wreszcie wziąć się za siebie… Wiem, że nikt tego nie zauważył, bo dobrze się ukrywam, ale za tą maską jest prawdziwa znudzona osobowość… Zupełnie nie wiem dlaczego, to mną zawładnęło, zapanowało nad bezbronnym rozumem i wrzuciło do jednego pudła ze wszystkimi pasożytami na tej ziemi…

Mój dzień jest teraz taki… pozbawiony życia. Siedzę, nic nie robię, czasem coś jem, późnij śpię. Często piszę z NIM. To jedyny barwny szczebel w tej durnej drabinie mojego dnia.

I to tyle. Tylko tyle, w całym tym szaleństwie jakie mnie zazwyczaj ogarniało.

Taka rutyna zaczyna mnie poważnie drażnić… Nic się nie dziej, choć bym bardzo chciał. Żadnych nowych zleceń, ofert konkursowych dla malarek. Nic. Po prostu jakby artyści się już nie liczyli. A ja potrzebuję tworzyć, udzielać się i wykazywać. To moje życie, nieodrębna część schematu w którym normalnie żyję. A właściwie… nieważne. Teraz pozbawiono mnie tej „normalności”, na którą zawsze tak narzekałam…

Tylko pozostało mi czekać, na rozstrzygnięcie wyników konkursu i na chwilę gdy odbędzie się wielka wystawa prac pokonkursowych.

W międzyczasie potrzebuję mocnego kopa, by znowu zacząć żyć… Jak KAŻDY!

1 komentarz: