wtorek, 31 stycznia 2012

Czekam

Mam lenia, który dziwną siłą kazał mi zostać w domu…

I zostałam!

Musiałam jeszcze dokończyć i oddać pracę na konkurs do galerii rodziców Oskara. Terminy mają napięte i tylko czekają na moje dzieło… Wszystko, jak zawsze robię na ostatnią chwilę…

I jak zawsze odkładałam na później tak ważne dla mnie sprawy…  Ja już tak po prostu mam. Ten brak motywacji, kiedyś na pewno mnie wykończy…  I nie wyjdzie z tego nic dobrego mimo, że teraz obok tego kompletnego lenistwa, tak wiele mi się udaje osiągnąć, bez jakiegoś specjalnego wysiłku. A wiec, moje dzieło skończyłam z „wielkimi” bólami, pobrudzonymi ciuchami i wielką masakrą porozlewanych farb, które pobrudziły podłogę…

Wszystko jednak wyszło, tak jak to zaplanowałam… I myślę, że mogę być z siebie dumna…



Teraz nie pozostawało mi nic innego, jak wyczekiwanie, aż ON będzie dostępny na Gadu Gadu… Czekać… czy to jest to samo co tęsknić? Nie… To zupełnie coś innego. Czekać można na coś, co może nigdy nie nastąpić…

A może to jest jak wyczekiwałam na autobus, który i tak się spóźni, a w dodatku ochlapie cię ohydnym błotem. I to co, że końcu przyjedzie i wsiądziesz do niego…  A może to tylko przejażdżka z punku A do punktu B, a nie droga docelowa…

Może czekanie, jest lesze niż samo spełnienie? Może…

A tęsknić? Tęsknić można za czymś co już było… Co było wyjątkowe, do czego powróciłoby się jeszcze nie jeden raz…

Sama nie wiem! Muszę się upić… zakazaną, gorącą czekoladą…

3 komentarze:

  1. ....skąd ja to znam.... jakby ktoś napisał o życiu dużej ilości kobiet...które czekają w nadziei....

    OdpowiedzUsuń
  2. yyy może byc nioezłe!

    OdpowiedzUsuń
  3. Dokladnie :)
    pozdrawiam xeniu
    fajny blog Kasia ze smeet :) pozdro

    OdpowiedzUsuń