czwartek, 19 stycznia 2012

Wieczorową porą

Powrót z wielkiego miasta był dla mnie niesamowitym wyzwaniem…

Mimo dość później pory, można było utkwić w korkach…  Totalna masakra! A na domiar złego miałam wrażenie, że wszyscy spieszyli na późne zakupy czy gdzieś tam… Wszyscy, tylko nie ja…

Ja -  biedactwo, musiałam wracać do domu, po dniu spędzonym w galerii Oskara…

Wiem... Wcale nie musiałam go kontrolować, ale jakoś tak samo wyszło. Nagle poczuwałam się w obowiązku zobaczenia, jak tam cudowne obrazy na kolejną wielką wystawę. Miał szczęście! Wszystko, o co mogłam go opieprzyć , było dopracowane na tip top... I tylko brakuje moich fantastycznych prac do jego kolekcji…

W powietrzu już dało się wyczuć zapach mojego zwycięstwa. Konkurencji prawie brak. No, przecież nie mówię o tych marniutkich obrazach, które nie mają szansy na uznanie… A moje prace oddam na sam koniec. Oskar ładnie do zorganizuje i na pierwszej lepszej gali powinnam zostać uznana… Choć tak troszeczkę…



A więc wróciłam...  Jestem zdenerwowana! Tłukłam się między ludźmi, by dotrzeć jakoś wcześniej do skromnego mieszkania…

Jest mi cholernie zimno i cała się trzęsę. Jestem tak zmarznięta, niczym kurczak z zamrażalki i najchętniej wypiłabym coś na rozgrzanie… Coś co ukoiłoby mój zryty stan psychiczny po męczącym dniu…

Chcę zostać sama…

3 komentarze:

  1. wow nie zle dobrze ze wytrzymałas ale napewno bylo warto

    OdpowiedzUsuń
  2. No kurcze naprawde zgodze sie z komentarzem u gory,mialas duzo sily zeby to wszystko wytrzymac.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawda Niucha Jan to wielkie wyzwanie .

    OdpowiedzUsuń