czwartek, 24 listopada 2011

To co dobre

„Cieszę się, że jesteś!”

Takimi właśnie słowami przywitał mnie ON. Ten sam ON, którego już dawno uznałam za mojego psychiatrę z przypadku. Ten z którym spędzałam czas, gdy pozornie było mi źle… Gdy po prostu musiałam komuś o czymś powiedzieć.

Tym razem było inaczej. To ON napisał. Zapragnął ukraść mi cenną godzinę z życia, przeprowadzić ze mną rozmowę na kolejny temat. Podczas każdej takiej konwersacji, każdy z nas chce jak najmniej zdradzić o sobie, a jak najwięcej dowiedzieć się o swoim rozmówcy. To takie… dziwne. Takie… skomplikowane…

***

Matylda dziś miała rację ;) Wiedziała, że jestem dobrą dziewczyną i że wszystko co najlepsze niedługo zdarzy się właśnie mnie. Tak! Powtarzała mi to niejednokrotnie. A ja wypatrywałam szczęścia wśród szarych ulicach wielkiego miasta. Wiadomo; kto szuka, ten znajdzie.




Przecież szczęście można dostrzec wszędzie. Na wysprzedażach w centrach handlowej, w pubie pijąc gorącą czekoladą, przed telewizorem jedząc popcorn, czy po prostu pisząc na Gadu.

Czy mi się wydaje, czy wróciła „stara” dobra Xenia, z poczuciem humoru? To całkiem możliwe. I już na jutro mam całkiem nowe, szalone plany. W końcu weekend. Trzeba korzystać z życia! No nie ?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz