wtorek, 29 listopada 2011

Szok



...

Ja tu dziś czegoś nie rozumiem. Nie mieści mi się w głowie i nadal nie wiem, jak to jest możliwe. Zuza zaprzyjaźniła z Matyldą. No, niezły szok!

Życie czasem szokuje. Ktoś kogoś nienawidzi, ktoś inny zakochuje. To chyba raczej naturalne. Tak, ale nie w tym przypadku. Nie tu.  To przecież nierealne. A jednak! Jednak tak myślę, pożyjemy zobaczymy. To nie może być przecież takie bezinteresowne. Matylda to moja prawa ręka. A teraz Zuza ją bajeruje. Ona? Przecież ona nawet wodę przypala. Choć nie wiem jak to wogóle możliwe…



Spokojnie! Nie będę zaprzątać tym sobie głowy. Tylko wiem, że ta ich „przyjaźń” źle wpłynie na moje relacje ze światem zewnętrznym. I już na mnie wpłynęła. Ze zdenerwowania zjadłam białe pieczywo, co od roku mi się to nie zdarzało…

Lekarstwem był ON. Wysłuchał mnie. Był jak przyjaciółka i psychoterapeuta w jednej osobie. Właściwie to… Napisałam długa wypowiedź na GG, pod jego nieobecność. Taki mega długi monolog. Jak ON to przeczyta, to dopiero przeżyje szok. Ja już mam za dużo niespodzianek…

Jeszcze tylko Oskar jest normalny. No, prawie. Pomijając fakt, że jest kompletnym świrem i założy nawet damskie ciuchy, jest super gościem. I właśnie teraz czuję, że ja tu chyba jestem najbardziej normalna za wszystkich…

Chyba…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz