środa, 16 listopada 2011

Wygadać się

Minęło kilka dni zanim zorientowałam się, że muszę się komuś znowu wygadać. Tak dużo się ostatnio działo… Może nawet za dużo…

Nie miałam na myśli poplotkowania na nieistotne tematy. Takie arcybanalne rozmowy były w zasięgu ręki, gdyż mogłam zadzwonić do Matyldy, czy Zuzy. Zawsze było śmiesznie i nie potrzebowałyśmy do tego żadnych wspomagaczy. Tak po prostu, naturalnie nam to wychodziło… Ale nie tym razem.  

Pomyślałam wtedy o NIM. Tak, właśnie o nim. O TYM,  którego przypadkowo poznałam na GG, pisząc jakąś mega żenującą wiadomość. W sumie, mógł uznać to za kiepski żart, wynikający z niewiadomej  przyczyny…

Tak się złożyło, że czasem wypełniał mój czas. A właściwie to nie było do końca tak. Ja wypełniałam jego czas. Pisaliśmy głównie z nudów, (bo co można robić samotnie o pierwszej w nocy, gdy znajomi imprezują w klubach, czy też śpią)?

Napisałam…

W sumie, sama nie wiem dlaczego, ludzie wciągają się w takie rozmowy. Piszą z kimś kogo nawet nie znają i w większym prawdopodobieństwie nawet się nie spotkają…  I dlaczego gawędzą z kimś, kogo los i tak w ogóle nie obchodzi? Nie kumam tego. Cóż… Ciekawe jest to, że robią tak miliony, albo nawet miliardy.

To fascynujące… I chyba podstępnie się wciągałam…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz