czwartek, 10 listopada 2011

Zmyślony

Wszystko co robiłam, wydawało się niepoprawnym wykresem mojego życia. Wszystko o czym mówiłam, myślałam, czy też chwile, gdy obiecywałam sobie że czegoś nie zrobię…

Napisałam do niego… Nie pytał o szczegóły. Nie obchodziło go po co piszę, kim ja w ogóle jestem. Przecież, istnieję tylko jako pewien element w tej psychologicznej układance…

To sprawiało, że czasem zastanawiałam się, czy to wszystko jest prawdą. To czy ON nie jest tylko przez mnie zmyślony i żyje gdzieś w mojej chorej wyobraźni. Jest jak dobry środek na uśmierzeniu bólu. Jak psychoterapeuta, który pozwala mi na opowiadanie najgłupszych historii z życia. I wszystko to czyta. A przynajmniej, sprawia takie wrażenie. A sam fakt, że istniał w zupełności mi wystarczyło.

Na koniec krótko podsumował mnie. I ustaliliśmy jedną zasadę… Nie będę opowiadać mu o pismach kobiecych i operach mydlanych!

Zgodziłam się…

***

Matylda uważa, że to szaleństwo. Nie, nie chodzi o NIEGO! Chodzi o mnie. Tym razem ona ma już plan. Ona ma pomysł. A ja coraz bardziej przerażam się że mam taką przyjaciółkę. I boję się, że nadejdzie taki czas, że ona mnie wykończy… Psychicznie…

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz