środa, 19 października 2011

Z nią

To działo się za szybko. Każdy dzień był prawie taki sam. Tylko z małą różnicą…

Coraz rzadziej malowałam obrazy, które były działami sztuki. Tym razem nie było to nic fascynującego, oryginalnego czy też zadziwiającego. Ani nawet niezrozumiałego dla zwykłych śmiertelników. To wszystko co malowałam było banalne. I niestety zbyt oczywiste jak na moją bujną wyobraźnię.

Oskar! To on w takich sytuacjach mnie wspierał najbardziej. Niestety, tym razem Zuza chciał zająć jego miejsce. Po dwóch latach rozłąki, chciała odbudować nasze relacje, ale nie koniecznie chciałam by wchodziła w moje życie z butami.

Z Zuzą i Oskarem znamy się od lat. A to Matylda do nas dołączyła i pozostała na dobre i złe. Dzięki temu to czyni nas prawie szczęśliwą „rodzinką”…

I było miło i przyjemnie. Popołudnie spędziłam właśnie z nią. Z Zuzą. Zaprosiłam ją do mojej drogiej kawiarenki na mieście na gorącą czekoladę. Uwielbiam tam przebywać , szczególnie gdy muszę coś przemyśleć, gdy szukam nowej inspiracji na nowy obraz, czy po prostu mam ochotę na mój ulubiony napój…

Usiadłyśmy w zaciszu kawiarenki, gdzie najczęściej obściskują się pary… W tak przytłumionym lokalu, zawsze przyjemniej się rozmawia, niż w takim toksycznym mieście. I dobrze o tym wiedziałam. Teraz miałam ją w garści. I musi pożyczyć mi swoją torebkę warta 2000 złoty. Nie wiem skąd ona ma takie cacko, ale będzie pasować mi do nowych bucików… Oby tylko się szybciej zastanowiła i dała mi ją nawet na własność.

I tak się akurat składa, że moja ukochana przyjaciółka nocuje dziś u mnie.

Kolejny wieczór filmowy, czas zacząć!  

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz