sobota, 15 października 2011

Imprezka

Wczorajszego wieczoru dzwoniła Matylda.

Zechciała poinformować mnie, że właśnie dziś robimy imprezkę.  - My?- zapytałam z niedowierzaniem.  Tak! I to właśnie u mnie ma odbyć się ta impreza. Fajnie, że dowiaduję się o wszystkim jako ostatnia. Ale, ja już tak mam. Nigdy o niczym nie wiem i wyczekuję tylko jakiejś niespodzianki. A teraz, to mam być moja przed urodzinowa domówka z wegetariańskim menu! To nie przejdzie…
Siedzę na łóżku, w piżamie, rozczochrana, z kołdrą podciągniętą pod samą brodę. 

Sobota… 
Imprezka i przeszywający ból głowy. Wcale jakoś nie cieszy mnie spotkanie w gronie większym niż trzy osoby. Oskar postanowił zająć się zapraszaniem ciekawych osobistości (oczywiście naszych wspólnych znajomych, z lat beztroskiego dzieciństwa), a Matylda jak to ona, zabierze mnie na zakupowe szaleństwo w poszukiwaniu zdrowej żywności i odpowiednich ciuchów na imprezę.  Szampan już się chłodzi :P I nie może zabraknąć czekolady w różnej postaci, na punkcie której szaleję… Będzie się działo!

2 komentarze: