czwartek, 29 września 2011

Nowa ja

Dzisiaj byłam u fryzjera.

Jak mówią, każdą większą zmienię w życiu powinno zaczynać się u wizyty w takim salonie. Podobno poprawia to nie tylko wygląd, ale również samopoczucie. I tego właśnie ostatnio mi najbardziej brakowało. Potrzebowałam poczuć się szczęśliwą nastolatką, piękniejszą od tych wszystkich przeciętnych dziewczyn. Nie chciałam być przecież kimś, niewyróżniającym się z tłumu, jak zwykły szary szczur, podążać ulicami toksycznego miasta...

Nowa fryzura, to nowa ja. Dzięki temu moja pewność siebie skoczyła o jakieś 60%, więc jest to naprawdę sporo. Wrażenie jest naprawdę oszałamiające! Podcięte równo końcówki, wycieniowane i podniesione u nasady włosy. Szał! Teraz czuje się bardzo seksowna i niesamowicie kobieca. Naprawdę lubię to uczucie. Chyba nawet nie potrafię go nazwać, ale odczuwałam że już kiedyś to posiadałam, tylko w niewiadomych okolicznościach to nagle to utraciłam...  Niech ta chwila trwa wiecznie!


A jutro planuję mały wypad na miasto w poszukiwaniu ciuchów za które każda normalna dziewczyna dałaby się pochlastać. Takie łachy były warte każdej kosmicznej kwoty której żądali sprzedawcy. A ja wydałabym wszystkie swoje oszczędności, aby je mieć.  

Nieważne! 

Jestem przekonana, że każda dziewczyna która staje się kobietą, na mnóstwo ciuchów w różnym stylu - i każdy wydaje się być jedyny i niepowtarzalny. Lecz gdy widzi swoją najlepszą przyjaciółkę, na imprezie w tej samej sukience to od razu robi się niedobrze? Mam rację ? Taaak. No właśnie, dlatego jutro idę wielkie zakupowe szaleństwo!  

„Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy.” - jak powiedziała Marilyn Monroe.
Przekonam się o tym osobiście!

1 komentarz:

  1. oj tak wizyta u fryzjera poprawia nie tylko wygląd ale także samopoczucie chociaż osobiście uważam że lepsze są zakupy .

    OdpowiedzUsuń